NewBalance.pl

niedziela, 27 listopada 2016

Ćwiczenia z ukochaną :) Wiersze .

To piękna sprawa jak twoja ukochana dzieli twoją pasję w sporcie .
Hydrauliczne obwody
siedemdziesiąt pięć procent
składam się z wody

Rygor rytmu sprawności
koherentne systemy
mięśni i kości

Żywe pole minowe
i piekło dla wirusów
wnętrzności zdrowe

Skaczę w trening na głowę
nie boję się kontuzji –
sprawdziłem wodę.
Mięśnie rzeźbi
dłuto serca
pulsujące odciski
dłoni imadła
żelazne pompy
żyły na skroni
głowy stalagmit
w jaskini siłownia
maszyn dźwięki
ciężkie słowa.
Niepozorny proszek
pchnięty litrem wody
rozpoczyna kolejny
cykl kreatynowy

Anaboliczny impuls
chemicznej przemocy
destruktor proporcji
i gwarancja mocy

***
Cierpną nocą ręce
susza marszczy usta
pęka ramion skóra
głowa jakaś pusta.
Na arenie siłowni
codzienna parada –
w przód treser trener
i dwóch jego akrobatów,
ci dzicy w klatce
nie szczędzą sobie razów,
pod wyciągiem puchnie
iluzjonista na metce,
woltyżer ujeżdża
skrzypiącą maszynę,
a połykacz ognia
płucze gardło Napalmem.

Zamiast biletów
miesięczne karnety,
zamiast oklasków
sapania i jęki,
zamiast widowni
srebrnych luster rzędy.
Piwnica młodości

Ukryte pod kurzem w piwnicy młodości
gromadzą się rzędem obrazy przeszłości.
Żeliwne imadło – substytut nakładu,
dwie pary ciężarków leżące bez ładu.

Do ćwiczeń przedramion na sznurku butelki,
ręczniki na stole – od potu jak ścierki.
Dwa stołki do pompek i duszne powietrze,
pod gołą żarówką wysiłki tysięczne.

Niezręczne w użyciu, pokraczne przyrządy,
o własnej tężyźnie pospieszne osądy.
Niezdarne treningi, pomysły wprost z głowy,
smak potu i pierwszy preparat białkowy.

Nie wrócą poranki, rozgrzane wieczory,
naiwne rozpiski, choć świetne humory.
W pamięci zostaną nauki żelaza,
piwniczne przyjaźnie, do ćwiczeń chęć, baza.

Ciosam bryły obu nóg
Szlifuję siłę ramion
Na skośnej hebluję brzuch
I kuję moc przedramion
Hantlem rąbię w biceps
Dawida z pleców rzeźbię
Tonami tłukę triceps
Pompuję mięśnie codziennie.

 Plecy
Rozpięte niczym żagiel
i wydęte wysiłkiem
na maszcie kręgosłupa.
Złączone mostem szyi
z mą nuklearną głową -
granitowe trójkąty,
niby skrzydła myśliwca
i ręce podczepione – 
rakiety uzbrojone.
Zaorane treningiem
pagórki i wąwozy,
rzeki płynące potem.
Trwale skryte przed wzrokiem,
widoczne tylko w lustrze
lub zazdrosnej tęczówce.

Burza

Pioruny walą w bryłę siłowni,
grzmot zagłusza odliczanie.
Znowu nie działa klima,
właściciel tej sauny nas dyma.

Krew czy para w żyłach
napędza szkielet olbrzyma.
Ludzie jak tłoki silnika
w maszynowni Titanica.

Zapalnik i bomba zegarowa
hektolitrów testosteronu,
wykrzywione w wysiłku usta,
WYPIERDALAJ MI Z LUSTRA!

Melodia bicepsa

Krzywizna muskułów –
parabola życia.
Godziny wysiłku
i cale obwodu.

Jak napięta struna
wyniosłość kulista,
dwugłowe legato
w melodii treningu.

Przechodzi z dłoni do dłoni
wytarta, wymięta kartka -
recepta na niemoc.
Porządek treningu,
antybiotyk siły 
i wzór
na żelazną pompkę.

Wyciskanie sztangi na barki z klatki – trzy serie,
zza karku wyciskanie sztangi na barki – trzy serie,
wzdłuż tułowia podciąganie sztangi – trzy serie.
Uginania ramion, stojąc ze sztangą – pięć serii, 
leżąc wyciskanie francuskie – pięć serii.
Uginanie ramion przemienne – pięć serii,
pompki w podporze tyłem – pięć też.
Uginania ramion w pozycji izolowanej,
czyli tułowia opadzie –serii pięć.
Wyciskanie francuskie hantli jednorącz,
stojąc lub siedząc  – serii pięć.

Serce, krew

W mrocznym wnętrzu klaty,
szumie oddechu płuc,
ciasnej celi żeber
więziony bije dzwon.

Mięsień nad mięśniami
w siłowni ciała,
stale ćwiczony
w rytmie EKG.

***
Przedzieram się aortą,
zstępuję żyłą,
zalewam komory,
ulegam ciśnienia siłom.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz